Kiedy siedziałem u znajomych w Białymstoku i rozmawialiśmy o różnych grach, kumpel wspomniał o
plinko. Zaintrygowało mnie, że to niby prosta gra, ale można nieźle zarobić. Zalogowałem się na telefonie i po kilku rundach byłem w szoku – saldo urosło szybciej niż się spodziewałem. To był impuls, który sprawił, że wracam do tej gry po pracy.